czwartek, 21 lutego 2013

15. Stowarzyszenie Umarłych Poetów


Książka która powstała w dość dziwny sposób… ponieważ została napisana na podstawie scenariusza filmowego. Tak mam ma myśli powieść  Nancy H. Kleinbaum pod tytułem ,,Stowarzyszenie Umarłych Poetów”.

1.Opis: Rozpoczyna się nowy rok szkolny w Akademii Weltona, elitarnej szkole średniej, która cieszy się wysokim poziomem i co za tym idzie bardzo surowej dyscyplinie. W miejsce odchodzącego na emeryturę nauczyciela angielskiego przychodzi młody wychowanek szkoły John Keating i wprowadza zamęt wśród uczniów którzy szybko zapominają o czterech najważniejszych zasadach szkoły czyli ,,Dyscyplinie, Tradycji, Honorowi oraz Doskonałości” na rzecz własnych marzeń i pasji. Stworzone przez kilku  uczniów ,,Stowarzysznie umarłych poetów” buntuje się  i wyznając zasadę Carpe Diem walczy o swoją indywidualność.
2. Styl: Prosty i lekki, książkę niemalże się połyka, proste składnie oraz brak bardzo rozwiniętych zdań ułatwia nam zadanie XD
3. Cytaty: ,,By żyć odtąd wierszem nowych radości, by naprawdę być Bogiem”
                    ,, Żyję by być władcą świata, a nie niewolnikiem”
                    ,, Wcale nie jest za późno by szukać świata ze snów”
                    
4. Ogólna ocena: Naprawę poruszająca książka, która każe na chwilę zatrzymać się i pomyśleć nad tym czy czasem i my nie jesteśmy niewolnikami świata. Poruszające momenty oraz ciekawość świata z jakim spoglądają bohaterowie zachęca do zapoznania się z kolejnymi stronami powieści. Polecam także obejrzeć niezwykle wzruszający film, na którego podstawie powstała książka.

5. Ocena: 10/10

Chciałam was przeprosić, niestety nie miałam czasu na dodawanie, teraz w ogóle przestałam czytać, ale jak przebrnę przez Ruiza i Alchemika Coelho to będę szukała innych ciekawych nowości :) 

wtorek, 5 lutego 2013

14.Marina

Pamiętacie fazę na wampiry, anioły i inne fantastyczne istoty, o których książek po fenomenie ,,Sagii Zmierzch'' powstało od groma? Nie sposób nie przypominać sobie tego, przecież to było dwa-trzy lata temu. Czemu nawiązuję do tego, przy recenzji książki Zafóna? Otóż, Zafón to ostatnimi czasy jeden z najchętniej czytanych pisarzy. Można określić, że teraz tez mamy zafónomanię. I ta mania jest dobra, tak, bo jego książki to zdecydowanie wyższy poziom. Ale o tym w recenzji poniżej.


1.Opis: ,,Marina'' to książka, opowiadająca o Óskarze i Marinie - głównej bohaterce. Poniekąd jest to historia o pierwszej miłości, poniekąd o zagadkach z przeszłości. Akcja ma miejsce w latach 80. XX wieku. Óscar, mieszkający w internacie szesnastolatek, zauroczony jest pięknem Barcelony, jej secesyjnymi pałacykami i pewną Mariną, którą spotyka podczas jednego z wymknięć ze szkoły. Wydaje się mu ona interesująca, bardziej, niż sekrety stolicy Katalonii. Razem poznają jej tajemnice, śledząc damę w czerni, odwiedzającą cmentarz na Sarria. Poznają mrożącą krew w żyłach historię i biorą w niej udział. Najgorsze ma się dopiero wydarzyć...
2.Styl: Zafónowski. Tego chyba nie da się określić słowami. Książkę czyta się przyjemnie, rozkoszując się lekkimi opisami, które pozwalają wyobrazić sobie całą atmosferę Barcelony. Umiejętnie kieruję emocjami czytającego, myląc go w swoich osądach i przewidywaniach, tak, że każda strona jest ciekawsza od poprzedniej.
3.Cytaty: ,,Marina powiedziała mi kiedyś, że wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło. Wieczność musiała upłynąć, abym wreszcie pojął jej słowa.''
,,Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret.''
,,Znikają tylko ci, którzy mają dokąd wrócić.''
,,[...] ocean czasu - chcemy, czy nie - zawsze zwraca nam to, co w nim kiedyś pogrzebaliśmy.''
4.Ocena ogólna: Kurczę, nie wiem, co powiedzieć teraz, gdy to piszę, mimo, iż wcześniej miałam przygotowane całe przemówienie. To była moja pierwsza książka Zafóna i to, co o nim przeczytałam, było prawdziwe, Nie byłam rozczarowana. Autor umiejętnie buduje napięcie, tak, że kończąc jeden rozdział musisz przewrócić stronę, by zacząć kolejny, by wyjaśnić wszystko, co kiełkowało w poprzednim. Umiejętny zabieg, nieprawdaż? Czytając ją i trafiając na opis wąskich uliczek Barcelony oczyma wyobraźni rozpościerałam ręce, by poczuć ich właściwą miarę. Historie ludzi tam opisanych łączą się razem w taki niesamowity sposób, że nie mamy prawa odnaleźć rozwiązania, dopóty autor sam go nie przedstawi. 
5.Ocena: 10/10.

A wy, co sądzicie o Zafónie, czytaliście inne jego książki? Zapraszam do dyskusji. 

sobota, 2 lutego 2013

13. Papierowa Dziewczyna.


            
            Na tą książkę trafiłam w empiku. Jako iż są one cholernie drogie wybrałam się do biblioteki. Pani siedząca przy stoliku gorąco mi ją poleciła, mówiąc, że nie będę żałować. Nie znałam wcześniej tego autora, a okładka i kilka stron przeczytanych w empiku mnie do niej zachęciły. Jak ją oceniam? Zobaczcie niżej.
            1. Opis: Tom, słynny pisarz, pochodzący z Nowego Jorku, przechodzi kryzys twórczy. Po bolesnym romansie pogrąża się w depresji, nadużywa alkoholu i narkotyków. Nie jest w stanie napisać ani jednego zdania z trzeciego tomu sagi, która przyniosła mu fortunę. Wydawnictwo niecierpliwie czeka na ów trzeci tom, za który zaliczka zostało dawno wydana. Któregoś wieczoru, kiedy błąka się bez celu po swojej villi, nagle pojawia się przed nim piękna dziewczyna, Bille, która utrzymuje, że jest bohaterką jego powieści…
            2. Styl: Lekki, delikatny, przyjemny do czytania. Cóż mogę powiedzieć więcej? Autor czaruje doborem słownictwa, a zarazem lekkością.
            3. Cytaty:
            „Co do mnie, ponieważ nie byłem ani z niej wyleczony, ani od niej odzwyczajony, cóż - poległem. Widok jej sprawił mi wielki ból. Kiedy mnie opuściła, zabrała ze sobą wszystko to, co miałem w sobie pozytywnego: nadzieję, zaufanie i wiarę w przyszłość. gdy jej uśmiechnięta barwna postać znikła z mego życia, stałem się pustynią. Zabiła moje serce pozbawiając je na zawsze umiejętności kochania. moje życie wewnętrzne stało się wypaloną ziemią, taką, na której nie rosną drzewa, nad którą nie fruwają ptaki i gdzie wiecznie panuje styczniowe zimno. (...), jedynie czego chciałem to otumanić się lekarstwami, żeby nigdy nie wracać do bolesnych wspomnień.”
            „Zdarza się, że kobieta spotyka strzęp człowieka i postanawia go uzdrowić. Czasem się jej to udaje. Zdarza się, że kobieta spotyka człowieka zdrowego i postanawia uczynić z niego wrak. To udaje jej się zawsze.”
            „Szczęście to mieniąca się jak tęcza bańka mydlana, która jak i ona pęka przy byle dotyku.”
            4. Ocena ogólna: Książka pełna zabawnych sytuacji, barwnych opisów i która ma w sobie drugie dno. Mówi o prawdziwej przyjaźni. O miłości także, i owszem. Po zsumowaniu tego wszystkiego otrzymujemy książkę idealną w każdym calu o zakończeniu, którego żaden, nawet najbardziej przenikliwy czytelnik by się nie spodziewał. Rozbawi, wzruszy. Idealna na jesienne lub zimowe wieczory, przy towarzystwie kubka ciepłej herbaty.
            5. Ocena: 10/10
           

sobota, 26 stycznia 2013

12. Zapałka na zakręcie.

Dziś opowiem wam o książce która jest naprawdę krótka jednak jak na moje oko warta przeczytania, a mowa o jednej z książek Krystyny Siesickiej, a mianowicie o ,,Zapałka na Zakręcie”

1.Opis: Mada, siedemnastolatka wyjeżdża po raz szósty na wakacje z matką i siostrą do ,,Osady”, nie mogąc się doczekać spotkania ze znajomymi oraz spędzenia z nimi kolejnych letnich dni. Jednak nie jest świadoma iż ten wyjazd zmieni całe jej życie. Pewnego ciepłego dnia na spacerze z koleżankami, zauważa go… tajemniczego chłopaka którego wraz z koleżankami nazywają ,,Parysem”, z biegiem akcji dowiadujemy się iż owy ,,Apollo” tak naprawdę ma na imię Marcin i także przyjechał na wakacje. Głównym celem Mady staje się poznanie chłopaka ponieważ zauroczyła się z nim. Pierwsze wrażenie nie jest jednak zbyt pochlebne… Czemu? Czy Mada przekona się do Marcina i czy nie da się zwieść jego złej sławie? Przeczytajcie a przekonacie się sami.

2.Styl: Szczerze, z początku byłam sceptycznie nastawiona, ponieważ nie za bardzo przepadam za polskimi książkami, jednak powoli, powoli przekonywałam się do tej pozycji. Jedynym co nie podobało mi się w niej to iż pisana jest jak opowiadanie, nie ma podzielenia na rozdziały ani nic, z jednej strony rozumiem ten zabieg, ponieważ po co dzielić książkę która ma 182 strony, jednak gdy czyta się ją to czasem człowiek traci się w tym wszystkim. Podobało mi się w niej bardzo, iż w pewnym momencie autorka wplatała myśli Marcina i po mimo tego iż książka była pisana w pierwszej osobie (oczami Mady), to była tam chwilka gdy narrację przejmował ,,Parys”. Jednak książkę czyta się łatwo, i mimo moich zahamować przeczytałam ją (chociaż to nie dziwne bo dużo czytać nie musiałam) od deski do deski.

3. Cytaty: ,,Ile wielkich spraw w życiu człowieka zależy od maleńkich, niedostrzegalnych nieomal decyzji”
,,Czasami zmarnowane popołudnia, dłużej zostają w pamięci niż inne”
,,Małe życie, to jest wrażenie na pewno bardzo pozorne, bo żadne życie nie jest małe”
,,Był to jakiś kredyt, który pozwoliłam sobie wziąć od życia – postanowiłam cieszyć się tym co mam, a zmartwienia pozostawić na później”
,,Czasami uda się człowiekowi przeżyć coś, dla czego chciałby jakiejś szczególnej scenerii, żeby pogłębić efekt, żeby odebrać wrażenie mocniejsze, które zostałoby w pamięci także obrazem chwili”
,,Człowiek to rzeczownik, a rzeczownikiem rządzą przypadki”
,,Instynkt samozachowawczy budzi się w człowieku dość późno”
,,Nasze Matki są skazane na nas, niezależnie od wszystkiego, na dobre, złe, na czarne, na białe na zawsze”
,,Człowieka należy ratować póki starcza sił”

4. Ogólna ocena: Wspominałam wyżej o mojej niechęci do książek polskiej, może ta nie jest taką genialną pozycją, która zmieniła moje mniemanie o polskiej literaturze współczesnej, jednak przyznam się bez bicia trochę zachęciła do tak owych pozycji. Jednak jest ciekawym oderwaniem się od ciągłych obcojęzycznych imion. Przyznam że nie najlepiej czytało mi się końcówkę, jednak może dla tego że nie usiadłam do całej książki od razu tylko dzieliłam ją z powodu braku czasu? Sama nie wiem… Książka nie jest zła, na pewno pomaga ocenić swoje podejście do pewnych tematów, a głównie tych damsko męskich.

5. Ocena:
7/10

czwartek, 24 stycznia 2013

11. Smak Miłości

Hm, cześć! Jestem kolejną współautorką tego bloga i na początek chciałabym Wam przybliżyć moją opinię dotyczącą książki Vanessy St.Clair pod tytułem ,,Smak Miłości''. Z reguły jestem wymagająca czytelniczką, nie przepadajacą za banalnymi romansidłami, fantastyką i innymi naciągaczami, jednak, czego człowiek nie zrobi (przeczyta), gdy na prawdę nie ma już niczego pod ręką. Tę książkę przeczytałam w górach, gdy zabrakło mi pozycji. Oto moja ocena.


1.Opis: "Lucy właśnie ogłosiła, że jest niezainteresowana chłopcami, ale Mally nie jest taki jak inni. To chłopak z sąsiedztwa, trochę starszy i poważniejszy, i Lucy naprawdę mu się podoba, a przy tym jest piekielnie przystojny. Ratuje ją z opresji, kiedy dokuczają jej złośliwi smarkacze, a potem zawiązuje się między nimi przyjaźń i rozkwita miłość. Wydaje im się, że nic ich nigdy nie rozdzieli. Mally pochodzi jednak z rodziny ciężko pracujących na swoje sukcesy uchodźców z Bangladeszu. Ojciec chciałby go widzieć na studiach w Cambridge. Czy miłość przezwycięży religijne i obyczajowe podziały między ich rodzinami?" - tak brzmi opis, zaprezentowany na tylnej okładce i ja chyba nie wymyśliłabym niczego lepszego, by streścić tą książkę.
2.Styl: Bardzo leki, za lekki, jak na moje gusta, dla trochę młodszych ode mnie. Na pewno szybko się czyta, narracja pierwszoosobowa ułatwia zrozumieć główną bohaterkę, poczuć to, co ona. Ja złapałam się na ten haczyk. Niektóre momenty były bardzo śmieszne, czasem miałam ochotę płakać.
3.Cytaty: Przytoczę tylko to, co pamiętam, bo książka była pożyczona od koleżanki. 
,,Pachniał mydłem i cytryną oraz czymś męskim, niezidentyfikowanym.''
,,Pachniał długopisami żelowymi.''
4.Ocena ogólna: W tej książce znalazłam coś mojego, paradoksalnie, ta historia była trochę za banalna, ale popłakałam się na niej nie raz. Połknęłam ją w dwa dni. Narracja - jak już wspominałam - na duży plus. Poza tym, lekka, niewymagająca i dla odprężenia. Potoczny język zrobił swoje, nie mogłam się od niej oderwać.
5.Ocena: 8,5/10 

niedziela, 20 stycznia 2013

10. Wiedźma Naczelna


            Zacznę od krótkiego wyjaśnienia. Nie jestem największą fanką romansów i dramatów (owszem, często po nie sięgam, ale tylko w celu poszerzenia słownictwa i poczytania czegoś, co mnie zainspiruje i ruszy za moje często nieczułe serce (;), moim prawdziwym konikiem jest fantastyka w każdej postaci. Jestem oczarowana tym gatunkiem i dlatego, z mojej strony, będą często się pojawiały recenzje książek o takowej tematyce.
            Obecnie zajmę się książką Olgi Gromyki, którą absolutnie uwielbiam, dlatego mogę być troszeczkę nieobiektywna. (:


            1. Opis: Polowanie na wiedźmę z tytułem bakałarza IV stopnia magii bojowej, w dodatku rudą i W. Redną, to praca niebezpieczna, skomplikowana, a do tego niewdzięczna. Dość szybko okazuje się, komu tak naprawdę kibicuje los i robi się naprawdę niezręcznie. Po warowni bogobojnego zakonu Białego Kruka nocami spaceruje upiór. Bynajmniej nie w celach rozrywkowych. W efekcie eskapad życie straciło już siedmiu pobożnych braci. Czas sięgnąć po środki ostateczne – zrezygnować z jedynie słusznej i miłej Bogom akcji spopielenia wiedźmy, by złożyć jej propozycję nie do odrzucenia.
            2. Styl: Ubóstwiam styl pisania tej autorki. Pomimo narracji pierwszoosobowej książka absolutnie nic nie traci, a wręcz przeciwnie – lekko ironiczne uwagi Wolhy i własne zdanie na każdy z narzucanych tematów sprawia, że książkę czyta się lekko i nie sposób idzie powstrzymać się od śmiechu przy niektórych dialogach lub myślach Rednej.
            3. Cytaty:
            „ - Drżyj, siło nieczysta, jako że w rękojeści mojego miecza umieszczono paznokieć z lewej nogi świętego Fenduła i samo dotknięcie go obróci cię w proch!
            - Drżę – przyznałam uczciwie. –Straszne paskudztwo i nie mam najmniejszej ochoty go dotykać! ”
            „ On też się bał. Ale rozumiał, że jeśli nie potrafią wykonać tego kroku razem, to dalej będą musieli iść samotnie. Do końca życia, ponieważ nic podobnego już im się nie przydarzy, a na mniej się nie zgodzą…”
            4. Ocena ogólna: Cóż mogę powiedzieć, poza tym, że uwielbiam tę książkę? Jestem oczarowana przygodami rudej wiedźmy, jej ciętym językiem i światem wykreowanym przez Olgę Gromyko. Pomimo tego, że jest napisana w pierwszej osobie, książka na tym absolutnie nic nie traci. Muszę jeszcze nawiązać do tego, iż jest to ostatnia część z cyklu książek o W. Rednej, ale nie czytając poprzednich także można zrozumieć tę książkę. I takie dorbne ostrzeżenie: jak już zaczniecie, to nie będziecie się mogli od niej oderwać :).
            5. Ocena: 10/10

piątek, 18 stycznia 2013

9. Więzień Nieba


Dziś zajmę się recenzją dość ważnej dla mnie książki, historii o której sam autor mówi w ostatnich słowach epilogu że nie zakończyła się, ba że dopiero się rozpoczęła.
1.Opis: Daniel Sempre mąż pięknej Bei i ojciec małego Juliana prowadzi wraz ze swoim ojcem rodzinną księgarnie przy której pomaga im przjaciel Femin Romero de Torres. Jednak gdy ciemna przeszłość Femina powraca rodzi się ciekawa akcja pełna zawiłości i pewnej grozy, jaką pamiętają nieliczni. Upiorna przeszłość Barcelony powraca, budząc niepokój w życiu rodziny Sempre.
2. Styl: Znów powinnam wspomnieć o moim upodobaniu do książek Zafona, moim zdaniem jego powieści czyta się lekko i przyjemnie, krótkie rozdziały, oraz podzielenie ważnych dzieji na części tak by czytelnik nie pomylił niczego co wydarzyło się opisywanych wspomnieniach czy, w książkowej teraźniejszości.,
3. Cytaty: ,,Nikt nie jest zły z natury, tylko po prostu się boi”
,,Czasem człowiek zapomina, że na tym świecie nie wszyscy ludzie są nędznikami”
,,Wariatowi zawsze wydaje się, że wariatami są inni”
,,Wariatem jest ten, kto ma się za całkowicie normalnego, a za nienormalnych uważa całą resztę”
,,Przyjaźń jest wartością uszlachetniającą ludzką istotę”
,,Są takie miejsca i takie czasy, kiedy bycie nikim przynosi większy zaszczyt niż bycie kimś”
,,Przeznaczenie nie puka do drzwi naszego domu. Trzeba się za nim ruszyć, wyjść mu na spotkanie”

4. Ogólna ocena:  Tu się odzywa moja zafonofobia, po mimo iż nie stwierdzam że to jego najlepsza książka, bo gdyby ktoś kazał wybrać jego powieść która najbardziej ujęła mnie za serce, szczerze bym się zawahała, ponieważ każda wprowadziła mnie w inny świat. Więzień Nieba jest to książka z cyklu ,,Cmentarza zapomnianych książek” autorstwa Zafona i szczerze przyznam że każda miała w sobie coś innego. Po mimo iż na początku tej książki zauważone jest iż nie trzeba je czytać w kolejności wydania, jednak mi osobie która to uczyniła sprawiło to wielką łatwość w kojarzeniu postaci, ponieważ trochę wam za spojleruje ale w Więźniu nieba obie historie i z Cienia Wiatru i z Gry anioła łączą się i jeśli się wie kim była dana postać łatwiej nam się w czuć w realia czy zrozumieć czemu bohaterem targają takie a nie inne emocje albo kim dla danej osoby była inna.  Gorąco polecam tę książkę ponieważ  ma w sobie coś co pomaga oderwać się od rzeczywistości i czuć się bohaterem czytanej przez siebie powieści, a to nie jest łatwe, bo niewiele jest podobnych książek.
5. Ocena: 10/10

Niestety nie mam czasu ostatnio dodawać tu postów, a co gorsza nie mam czasu czytać, jednak liczę że znajdę w weekendy chwilkę czasu.  

sobota, 12 stycznia 2013

8. 50 Twarzy Greya.


            Pierwsza notka ode mnie. Mam nadzieję, że Aiami nie zabije mnie za tak długie zwlekanie… A co do książki, którą będę oceniać… Sprawdźcie sami (;


            1. Opis: Tej książki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy o niej zapewne słyszał w mniejszym lub większym stopniu. Młoda studentka literatury Anastasia Stelle przeprowadza wywiad z młodym przedsiębiorcom. Niezwykle przystojny i błyskotliwy mężczyzna budzi w młodej dziewczynie szereg sprzecznych emocji. Fascynuje ją, onieśmiela, a nawet budzi strach. Przekonana, że ich spotkanie nie należało do udanych, próbuje o nim zapomnieć – tyle, że on zjawia się w sklepie, w którym pracuje Anastasia, a na dodatek prosi o drugie spotkanie.
            2. Styl: W tej rubryczce powinnam się rozwodzić nad wspaniałym stylem autorki, jak to ona nie pisze, a tak naprawdę ta książka jest napisana stylem kompletnie chaotycznym. W większości pisana jest językiem potocznym i pojawiają się słowa, których używają jedenastolatki, by później użyć słowa, którego znaczenia nie zna dziewięćdziesiąt procent ludzkości. Góruje kilka fraz, które wciąż są powtarzane i wciąż, i wciąż, i wciąż, aż do znudzenia. Autorka uczepiła się kilku fraz i skrupulatnie wprowadzała je przez całą książkę, co mnie niezmiernie irytowało podczas jej czytania.
            3. Cytaty: Well… Jeśli ta książka jakiekolwiek ma to gratulacje dla znalazców.
       4. Ocena ogólna: Więc mogę się tu porozwodzić, tak? Tak. Książka jest cholernie nieprawdopodobna. Cała ta historia jest naciągana do granic możliwości, że przez większość czasu śmiałam się z jej naiwności. Dziewczyna spotyka faceta, złego bad-boya, który się zmienia pod jej wpływem, bo się zakochuje. Pani wybaczy, ale to już było. Po drugie, sceny, dla których większość w ogóle sięga po tę książkę, wcale nie są tak wspaniałe, jak to wszyscy mówią. I nie. Nie zajmują większości książki, jak wszyscy myślą. I prawie każda jest tak absurdalna i nieprawdopodobna, że czytając je, śmiałam się do rozpuku. Lećmy dalej. Polska korekta była tragiczna. Zdarzały się literówki, dialogi pisane były różnorodnym stylem. Raz z kropką, raz bez, jakby osoba korektująca książkę sama nie była pewna, która wersja jest poprawna. Dalej są dialogi. Niby poważni, dorośli ludzie a rozmowy, które ze sobą prowadzili były na poziomie zakochanych trzynastolatków. Rozbawiła mnie scena, kiedy rozmawiali ze sobą przez telefon i żadne z nich nie mogło się rozłączyć. I tak przez prawię stronę. Z drugiej strony książka nie jest AŻ TAK beznadziejna, bo da się ją przeczytać. I samo zakończenie sprawia, że chce się sięgnąć po następną część. Autorka doskonale wiedziała, jakiego chwytu użyć przy samym zakończeniu. Samą książkę polecam, jeśli naprawdę nie macie czego czytać. Czyta się ją całkiem szybko, gdyż większość zajmują dialogi i idiotyczne przemyślenia głównej bohaterki.
            5. Ocena: 4/10

            

piątek, 4 stycznia 2013

7. Nie zadzieraj Nosa


Dziś na naszej ,,tapecie” pojawi się książka typowo dla nastolatek, wybrała mi ją siostra i po mimo tego iż nie zawiera w sobie jakiejś fenomenalnej historii łatwo i lekko się ją czyta a mówię o, nie wiem czy mogę nazwać ją ,,powieścią”, jednak chodzi o książkę Lauren Barnhold pt. ,,Nie zadzieraj nosa”


1.Opis: Młoda Devon jest w ciężkim okresie dojrzewania, gdy rozpoczyna się rok szkolny, wraca do szkoły po wakacjach spędzonych u dziadków, spowodowanych kłopotami w  małżeństwie jej rodziców. Szybko na wierzch wychodzi bujna wyobraźnia Devi i jej skłonność do kłamstw kiedy koło jej chłopaka Luke’a kręci się jej szkolny wróg numer jeden Bailey Barelli. I tak rozpoczyna się historia pełna zawiłości i po prostu perypetii każdej nastolatki.

2. Styl: Książka napisana jest potocznym językiem, łatwo i  lekko się czyta książkę, jest idealna dla nastolatek, więc  polecam ją głownie czytelniczką , w wieku dojrzewania, jednak osoby, które wolą bardziej wymagające tytuły i szukając czegoś więcej niż kolejnej książki głoszącej o nastolatce, która użala się nad sobą i szuka, wyplątania z codziennych perypetii, to szczególnie nie polecam tej pozycji książkowej.

3. Cytaty:  niestety z tej książki nie udało wyciągnąć mi się jakiś ciekawych cytatów L

4. Ocena ogólna: Jak pisałam wyżej to nie jest za bardzo wymagająca lektura, lekko się czyta jednak ciągle nawracanie do jej problemów czasem bywa dość nudzące, perypetię z chłopakami i ciągle wyolbrzymianie swoich problemów nie zachęca czytelnika do kończenia tej książki. Przyznam szczerze że miałam ochotę się poddać, gdy przeczytałam ponad połowę książki, jednak dzielnie dobrnęłam do końca książki i w sumie nie żałuję, może nie była to książka z jakimś fenomenalnym zakończeniem, ale miłe i na pewno szczęśliwe zakończenie było dość przewidywalne jednak fajnie się ją zakończyło. Głownie polecam tą książkę młodszym czytelniczką, rówieśniczką Devi czyli trzynasto czy czternastolatką, które lubia czytać lekkie i niewymagające powieści, dla starszych czytelników wyda się ona błaha oraz nudna.

5. Ocena: 6/10  

Ciągle czekam na większe zaangażowanie z waszej strony, może uda mi się jakiś konkurs zorganizować albo coś? Sama nie wiem ale ciągle nad tym myślę :) 

wtorek, 1 stycznia 2013

6. Gra Aniołem


Druga z cyklu powieści o Cmentarzu zapomnianych książek Carlosa Ruiza Zafona  czyli Gra Anioła, z początku nie wydała się takim wielkim bestselerem jak Cień wiatry, chociaż nie wiem czy to nie był błąd czytelników oceniających tą książkę, bo ja mam całkiem inne zdanie.

1.Opis: Młody pisarz David Martin pracujący w jednej z Barcelońskiej gazet, wypuszcza w nich interesujące historie. Poznaje wydawców którzy proponują wypuścić mu serię książek z jego opowiadaniami nazwane ,,Miastem przeklętych”. Oczywiście książki robią furory, a młody Martin dostaje propozycje od dziwnego wydawcy, który składa mu zadanie by napisał całkowicie nietypową książkę, wplątane w książkę wątki miłosne Davida, dodają powieści pikanterii oraz ciekawego wyrazu.
2.  Styl: Powinnam przywołać to iż dla mnie styl pisania Carlosa Ruiza Zafona jest to coś cudownego i niezwykłego. Uwielbiam jego książki i chyba nie powinnam się wypowiadać się w tych tematach, ponieważ jestem straszna i w sumie nie potrafię tego obiektywnie ocenić. Jednak wiem że Zafon ma nietypowy styl tworzenia i nie każdemu wpadnie w gusta,
3.Cytaty: ,, Miał szczęśliwy śmiech dziecka, które jeszcze nie rozbiło talerza.”
,,Jedyne, czego nauczył się na wojnie, to zabijać innych, podobnych sobie, zanim oni zabiją jego, zawsze w imię chwalebnych i pustych idei, tym bardziej absurdalnych i podłych, im bliżej było pole walki.”
,, - Źle pan wygląda - zawyrokował.

- Niestrawność - odparłem.
- A co panu zaszkodziło?
- Życie.”
,, Nie ufam tym, którzy są przekonani, że mają wielu przyjaciół. To znak, że nie znają ludzi.”
,, Człowiek nie wie, czym jest pragnienie, dopóki się nie napije.”
,, Wszystko na tym świecie jest bzdurą. To tylko kwestia punktu widzenia.”
,, Zawiść jest religią przeciętniaków.”
,, Pisarz nigdy nie jest osobą godną zaufania.”
,, [...] w najbardziej rozwojowych fazach kretynizmu brak idei rekompensuje się nadmiarem przeróżnych ideologii.”
4. Ogólna Ocena: Znów przywołam fakt iż jestem straszna fanką tego pisarza. Wiem że każda jego książka przywołuje do czego innego i na pewno czytając kolejną  z jego książek nie trafimy na to samo. Gra Anioła jest fenomenem chociaż szczerze przyznam że sama z początku oceniłam źle tą książkę, byłam rozczarowana i nie jest nawet w połowię tak wartościowa jak Cień wiatru. Jednak po dłuższym przemyśleniu, gdy zrozumiałam kto jest tytułowym Aniołem, nie zwykłym lecz upadłym naprawdę pojęłam znaczenie tej książki i stwierdziłam że byłam głupia iż nie umiałam tego sama wcześniej ocenić, po mimo iż zarzekam się, że jestem tak wielką fanką tego pisarza. Znów będę wam smuciła że dla mnie każda książka Ruzia Zafona jest godna polecenia, jednak jeśli ktoś nie lubi wymagających powieści, które niby nie dość wyraźnie, ale jednak skłaniają do jakiejś refleksji to nie mają do czego zaglądać. Wiem że wiele nastoletnich czytelników nie do końca była zadowolona po przeczytaniu tego. Ta książka wymaga by w chodź w pewnym stopniu patrzeć na nią dorosłym spojrzeniem, a takie dziecięce psuje całą wizję zawiłej historii.
5.Ocena: 9,5/10 -  ponieważ trochę zajmuje zrozumienie i wywołanie jakichkolwiek faktów które wpływają na określenie prawdziwości postaci. 

Czekajcie na kolejne recenzje książek a mam kilka do przeczytania !